środa, 5 października 2016

Puk, puk! Kto to?

Faustyna się wkurzyła i zaczęła mnie rozliczać z bloga. Chyba muszę zabrać się do  roboty. Lepiej nie zadzierać ze świętą. Ma za duże chody na górze. AS

czwartek, 25 sierpnia 2016

GŁOS ALI NA PUSTYNI- LIVE...?!

Tak, Tak rozwijam się coraz bardziej!!!
Otóż wpadłam na pomysł wraz z moim administratorem tego bloga, aby zorganizować spotkania autorskie oczywiście przy kawie!!!
Być może będą prowadzone m.in.:
-dyskusje panelowe
-spotkania z ciekawymi i baaaardzo interesującymi ludźmi
-możliwe, iż będą prowadzone cykle tematyczne!
- z całą pewnością będą bardzo ciekawe tematy!
I wiele, wiele innych atrakcji w programie! Może macie jeszcze jakieś inne pomysły?
NUDY NA PEWNO NIE BĘDZIE!
A WSZYSTKO TO, BĘDZIE PROWADZONE POD MOIM DOWÓDZTWEM!!!
I WŁAŚNIE TY! Ooooo I TY TEŻ!!!! WY WSZYSCY BĘDZIECIE MOGLI W TYM UCZESTNICZYĆ!!!!!!

Marzę o tym, aby spotykać się z moim czytelnikami- nie tylko w szkole!
TYLKO JEST JEDEN WARUNEK, ABY TE MOJE MARZENIA SPEŁNIĆ POTRZEBUJĘ ODPOWIEDZI ZWROTNEJ!
CO WY NA TO?
WCHODZICIE W TO?
DAJCIE ZNAĆ!!! Piszcie w komentarzach, na facebooku i gdzie tylko chcecie!!!
Czekam i myślę!!!

Chyba nie chcecie, abym uschła z tego czekania?

JESZCZE RAZ CZEKAM! PISZCIE!!!
Wasza AS


wtorek, 16 sierpnia 2016

ZAJAWKI Z RIO.

fot. Wikimedia Commons
Amerykanka Simone Biles, która w Rio de Janeiro całkowicie zdominowała olimpijską rywalizację w gimnastyce sportowej zdobywając dotychczas trzy złote medale, ma jeszcze szanse na wywalczenie dwóch kolejnych tytułów.
Biles, która triumfowała już w Brazylii w trzech konkurencjach: skoku oraz wieloboju indywidualnym i drużynowym, w poniedziałek będzie jeszcze walczyć o zwycięstwo na równoważni, a w środę w ćwiczeniach wolnych. 

Zdobywając pięć tytułów mistrzyni olimpijskiej na jednej imprezie Amerykanka wyprzedziłaby cztery gimnastyczki mające na koncie cztery złote medale z jednych igrzysk, m.in. Rosjankę Larysę Łatyninę i Czeszkę Verę Caslavską, trzy pływaczki, w tym czterokrotną mistrzynię z Rio Amerykankę Katie Ledecky oraz holenderską lekkoatletkę Fanny Blankers-Koen. Swoim osiągnięciem zbliżyłaby się również do rekordu ustanowionego przez Kristin Otto. Wschodnioniemiecka pływaczka, która w Seulu w 1988 wywalczyła sześć złotych medali, stosowała jednak doping. 
Jej ojciec odszedł, kiedy była jeszcze niemowlakiem. Matka, alkoholiczka i ćpunka zniszczona przez nałóg, przestała się nią opiekować i ją oddała. Dziś Simone Biles mówi, że uratowały ją dwie rzeczy – dziadkowie i wiara.Powiedziała, że na salę gimnastyczną zawsze bierze różaniec.
RAFAŁ  MAJKA- BRĄZOWY MEDALISTA RIO 2016:
"Przed zjazdem się przeżegnałem, to mi dużo dało".






                         WIOŚLARSTWO:
fot.PAP/EPA
Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj w mistrzowskim stylu zdobyły złoty medal igrzysk olimpijskich w dwójce podwójnej.
Chrystus nad nami czuwał
—mówią nasze złote medalistki z Rio.
Stadion Lagoa, gdzie odbywają się zawody wioślarskie, leży u samego podnóża góry Corcovado. Na jej szczycie stoi słynny pomnik Chrystusa Odkupiciela, którego widok dodawał Polkom otuchy i wiary w swoje siły.
Wszyscy za nas się modlili, za pogodę, żeby nam sprzyjała. I wszystko było tak, jak trzeba. Gdy startowałyśmy, figura Chrystusa, wznosząca się ponad torem, nie była zachmurzona. Przywiązuję się do takich rzeczy. Na treningach Chrystus był skryty za chmurami, ale podczas wyścigów nad nami czuwał. Patrzył na nas też, gdy stałyśmy na podium
—mówiła po zwycięskim wyścigu Natalia Madaj z rozmowie z dziennikarzem „Przeglądu Sportowego” Ryszardem Opiatowskim.
To jest najlepsze, co mogło mi się przytrafić. Ten medal bije na głowę wszystkie sukcesy. Obecnie nic się nie liczy poza tym złotem. Jestem spełniona. Nasze siódme poty, ciężka praca…
—zaznaczyła.
Nasze złote medalistki zostają w Rio de Janeiro do 16 sierpnia.
Chcemy wjechać na górę z Chrystusem, ale wcześniej będziemy kibicować naszym, nie tylko na torze wioślarskim
—przyznaje Natalia Madaj.
PRZED STARTAMI PPROSIŁY O MODLITĘ O RÓWNE , DOBRE WARUNKI STARTOWE. I MAJĄ- NASZE ZŁOTE MEDALISTKI!
RZUT  DYSKIEM:
A TO NASZ SREBRNY MEDALISTA - PIOTR MAŁACHOWSKI  I JEGO ODWAŻNE PRZYZNANIE SIĘ DO BOGA. NA KLĘCZKACH, NA STADIONIE MODLIŁ SIĘ O BŁOGOSŁAWIEŃSTWO I WOLĘ BOGA. ZDOBYŁA SREBRO. JEST WIELKI.


 

Lekkoatletyka, 1500 m (półfinał): imponująca walka Sofii Ennaoui
Wspaniała walka Sofii Ennaoui w olimpijskim półfinale na 1500 metrów. Polka walczyła dosłownie do upadłego i opłaciło się. Mimo szóstego miejsca, z czasem 4:05.29 awansowała do finału igrzysk w Rio. W WYWIADZIE MÓWIŁA JAK SIĘ MODLIŁA O WEJŚCIE DO FINAŁU NA KLĘCZKACH - I WESZŁA!.
FINAŁ 400 M MĘŻCZYZN.

Wayde van Niekerk z RPA wynikiem 43,03 w finale olimpijskim w Rio de Janeiro ustanowił rekord świata w biegu na 400 m. O 0,15 s poprawił osiągnięcie Amerykanina Michaela Johnsona z mistrzostw globu w Sewilli z 1999 roku.


24-letni van Niekerk, mistrz świata z ubiegłego roku, zdobył złoty medal i wyprzedził najszybszego cztery lata temu w Londynie Kiraniego Jamesa z Grenady - 43,76 oraz mistrza igrzysk w Pekinie Amerykanina LaShawna Merritta - 43,85, który przyjechał do Brazylii z najlepszym rezultatem sezonu.

Jego wyczyn z trybun Stadionu Olimpijskiego obserwował Johnson, który przebieg zawodów lekkoatletycznych komentuje dla stacji BBC. "O Boże! Rekord świata z ósmego toru! Nie widziałem jeszcze nikogo, kto w ten sposób pobiegłby między 200. a 400. metrem. Drugą połowę dystansu miał lepszą niż pierwszą. Masakra" - ocenił na gorąco Amerykanin.

Próbkę talentu dał jednak dopiero przed rokiem na MŚ w Pekinie. Równie głośno jak o jego zwycięstwie było o napisie, który miał na butach: "Jezu, jestem cały Twój, użyj mnie".
AS

piątek, 12 sierpnia 2016

OLIMPIADA W PEŁNI.


Wybiórczy wykaz kilkunastu sportowców-katolików, głównie ze Stanów Zjednoczonych, uczestniczących w trwających obecnie igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, przygotowała ACI Prensa - latynoamerykańska katolicka agencja prasowa.


Wszyscy oni mają na swoim koncie wiele znaczących osiągnięć, łącznie z tytułami mistrzów świata i olimpijskich. "Są to tylko niektórzy z tych, którzy oprócz woli i poświęcenia pokazali publicznie, że wiara odegrała kluczową rolę na ich drodze" - podkreślono w komentarzu agencyjnym.

Pierwszą z wymienionych postaci jest 19-letnia pływaczka amerykańska Katie Ledecky, która - mimo młodego wieku - zdobyła już w Rio dwa złote medale na dystansach 200 i 400 metrów stylem dowolnym. "Wiara katolicka jest dla mnie bardzo ważna, zawsze tak było i będzie. Jest częścią mnie i odpowiada mi praktykowanie jej" - powiedziała sportsmenka amerykańskiemu pismu "Catholic Standard". Dodała, że bezpośrednio przed zawodami odmawia jedną lub dwie modlitwy, a "Zdrowaś Mario jest cudowna i uspokaja mnie".

Jej imienniczka - Katharine Holmes jest członkinią 4-osobowej drużyny szermierczej USA i studentką medycyny uniwersytetu w Princeton. Obecnie korzysta z dwuletniego urlopu dziekańskiego, ale w rozmowie z tymże "Catholic Standard" zapowiedziała, że jesienią wróci na uczelnię, aby skończyć studia. Wyznała, że szczególnie w tym roku "niemal nieustannie rozmawiałam z Bogiem, stale prosząc Go o poradę i siłę, aby móc zakwalifikować się do zespołu i iść dalej". Podkreśliła, że Bóg obdarzył ją zdolnościami, dzięki którym może spełniać swe marzenia w sporcie i poza nim. "Czuję się, jakbym żyła tak, jak On tego pragnie dla mnie, wykorzystując wszystko to, czym mnie pobłogosławił" - dodała zawodniczka z parafii Najświętszego Sakramentu w Waszyngtonie.

Mieszkająca w Silver Spring w stanie Maryland i należąca do miejscowej parafii św. Jana Ewangelisty lekkoatletka Thea LaFond będzie na igrzyskach reprezentować swoją ojczyznę - małe wyspiarskie państwo karaibskie, Dominikę. Jej pierwszą reakcją na wieść o tym, że zakwalifikowała się do Rio, były słowa: "Boże, jak to zrobiłeś? Jak to się stało?". W rozmowie z dziennikarzami wyznała, że za to wszystko, czego doświadczyła, chce podziękować Bogu, "gdyż nie mogłabym tego zrobić bez Niego", dodając, że "dotyczy to także wielkiej liczby osób, które modlą się za mnie tak, iż czuje się, jakby sukces był nieuchronny". Od najmłodszych lat rodzice uczyli ją modlić się a ona sama wie, że "chociaż Bóg jest wysoko i wszechmocny, to można rozmawiać z Nim jak z najlepszym przyjacielem".

19-letnia gimnastyczka artystyczna Simone Biles jest 10-krotną mistrzynią świata, mistrzynią USA na 4 przyrządach i pierwszą zawodniczką, która zwyciężała na trzech kolejnych mistrzostwach świata. Na obecnych igrzyskach wywalczyła już złoto wraz z koleżankami, które wyprzedziły drugie w klasyfikacji Rosjanki aż o 8 punktów. Ta czarnoskóra sportsmenka jest adoptowanym dzieckiem Rona i Nellie Bilesów, którym przyznano ją, gdy miała 5 lat, ponieważ jej matka - narkomanka - nie zajmowała się swoimi dziećmi. Regularnie uczęszcza na niedzielne Msze św. w swej parafii i przed ważnymi zawodami zawsze zapala świecę przed wizerunkiem św. Sebastiana. W wypowiedzi dla prasy powiedziała, że mama podarowała jej kiedyś różaniec, który odmawia codziennie i zawsze ma z sobą.

17-letnia lekkoatletka Sydney McLaughlin jest najmłodszą reprezentantką USA na obecnych igrzyskach. Wyznała, że "wiara chrześcijańska pobudza ją do rywalizacji z najlepszymi sportowcami świata". "Lekka atletyka jest sportem wymagającym myślenia, czuje się wielką presję i te wszystkie oczekiwania skupiają się na tobie. Wiem, że jeśli daję sobie z tym radę, zawdzięczam to Bogu i to przekonanie jest dla mnie bezsprzecznie bardzo ważne" - powiedziała ACI młoda zawodniczka.

30-letni Joe Maloy reprezentuje Stany Zjednoczone w triatlonie. W maju br. znalazł się na 11. miejscu światowego rankingu w tej dyscyplinie sportu w Jokohamie. Na swoim profilu na Facebooku napisał do obecnych studentów swej dawnej szkoły Wildwood Catholic w stanie New Jersey: "Moi nauczyciele, trenerzy i koledzy z klasy nauczyli mnie, co to znaczy mieć wiarę, pracować dla ideałów i wykorzystywać to w pracy, aby świat stawał się trochę lepszy".

Argentyński tenisista Juan Martín del Potro sprawił na tych igrzyskach wielką sensację, wygrywając z obecnym nr 1 światowych list, Serbem Novakiem Djokoviciem (zresztą praktykującym prawosławnym). Wcześniej największym jego osiągnięciem był wygranie w 2009 r. prestiżowego turnieju US Open, gdy w finale pokonał innego ówczesnego lidera światowego rankingu, Szwajcara Rogera Federera. W maju 2015 Juana del Potro przyjął w Watykanie jego rodak, papież Franciszek i - jak potem przyznał - była to dla niego "wyjątkowa chwila, której nigdy nie zapomnę". W rozmowie z dziennikiem "The Telegraph" tenisista zaznaczył, że jest "bardzo katolicki", dodając, że stara się być "dobrą osobą każdego dnia i robić to, czego nauczyli mnie rodzice, gdy byłem dzieckiem". Podkreślił, że u korzeni jego kariery sportowej leży również wiara i zaznaczył, że u siebie w kraju regularnie chodzi do kościoła i "staram się utrzymać ten rytm w czasie turniejów [na świecie]". Czasami trudno jest znaleźć kościół, "ale staram się być blisko [Boga] za każdym razem, gdy tylko mogę" - dodał.

Pochodzący z Nikaragui, ale reprezentujący obecnie USA Steven López ma 37 lat, uczestniczył w kilku kolejnych igrzyskach olimpijskich i jest jednym z najbardziej utytułowanych specjalistów w taekwondo, był m.in. 5-krotnym mistrzem świata w tej dyscyplinie. W Rio ma zamiar zdobyć kolejny złoty medal i - jak przyznaje - zdaje sobie sprawę, że "niezbędnym kluczem" do tego jest wiara i na niej "buduje swój sukces". "Zawsze modliłem się, aby znaleźć miejsce, na którym mogę rozwijać to, co otrzymałem" - wyznał w rozmowie z pismem "Texas Catholic Herald", wydawanym przez archidiecezję Galveston-Houston.

37-letnia siatkarka Kerri Walsh uczestniczy już w piątej olimpiadzie i chce zdobyć na niej swój czwarty złoty medal. W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej NBC powiedziała, że urodziła się po to, aby "mieć dzieci i grać w siatkówkę", po czym dodała, że chciałaby wywalczyć czwarty złoty medal i mieć czwarte dziecko. "Moje dzieci dają mi tę perspektywę i równowagę, które, jak mi się wydawało, zagubiłam. Prowadzą mnie do rywalizacji, do spełniania pragnień i do chęci życia na innym poziomie. Mam ogromny dług wobec swych dzieci" - zapewniła zawodniczka.

Zapaśnik w stylu wolnym 21-letni Kyle Snyder został w ub.r. najmłodszym mistrzem świata w dziejach tego sportu w USA. Obecnie chce zdobyć medal w Rio. W wywiadzie dla pisma diecezji Cleveland oznajmił, że gdy walczył w barwach swej szkoły Matki Bożej Dobrej Rady w Marylandzie, lepiej poznał Chrystusa. Zaznaczył, że wiara jest dla niego wielkim wsparciem w obliczu presji w czasie zawodów. "Świadomość tego, że Bóg ma jakiś plan wobec mnie, zawsze pomagała mi żyć wolnym od trosk i od stresu", a ostatecznym celem jest "żyć tak jak Jezus i postępować tak w życiu osobistym, sportowym, wspólnotowym i we wszystkim, co robisz" - stwierdził zapaśnik.



A TO AYANA-ETIOPKA, KTÓRA POBIŁA REKORD ŚWIATA NA 10 KMI ZOSTAŁA MISTRZYNIĄ OLIMPIJSKĄ, ZACZĘŁA BIEG OD ZNAKU KRZYŻA I SKOŃCZYŁA TEŻ:

Ayana mistrzynią na 10 000 m. Padł nowy rekord świata!

Etiopka Almaz Ayana zdobyła pierwszy złoty medal w lekkiej atletyce na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. "Przy okazji" pobiła również rekord świata na 10 000 m. I to od razu o prawie 15 sekund! Jej czas to 29:17.45.
Już pierwszy finał potwierdził, jak szybka jest bieżnia na stadionie olimpijskim w Rio. Rekord pobity przez Ayanę (Chinki Wang Junxii 29:31.78) miał 23 lata. Co więcej, wszystkie trzy finalistki pobiły rekord olimpijski, a osiem finalistek z pierwszej "10" ustanowiło nowe rekordy życiowe. Drugie miejsce zajęła Kenijka Vivian Jepkemoi Cheruiyot, a trzecie Etiopka Tirunesh Dibaba.
 AS

środa, 10 sierpnia 2016

Podwójne espresso z mlekiem to JEST DOPIERO KAWA!

Moi Kochani! Już wróciłam z energią i mocą niczym jak podwójne espresso z mlekiem!
Czy wiecie o tym, że Bóg chce pić z wami kawę?
Nawet o tej porze!
Zobaczcie:
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2771,bog-chce-pic-z-toba-kawe-pozwolisz.html

No dobra, już wypiliście kawę z Bogiem? I co teraz? Siedzicie pewnie teraz na kanapach nic nie robiąc, nie wychodząc na świat, nie mówiąc o tym, że każdy może wypić kawę z Bogiem. Siedzicie i zamykacie się w swoich kryjówkach (oczywiście nie wszyscy). I jaki jest w tym sens? No właśnie, a co mówi o tym papież Franciszek?



Chyba już wiecie skąd ta kanapa się wzięła ;)

"Wchodźcie przez ciasną bramę.

A tu macie sposób na to, jak dobrze i porządnie pozostawić ŚLAD!!!!




A tu tak na dobranoc! I na poprawienie humoru, abyście nie przyrośli do kanapy. gdyż grozi to prawdopodobnie takim wyglądem... ;)

I jeszcze tak dla przypomnienia, jeśli zejdziecie z kanapy i ruszycie w świat.

 Powyższy wpis dedykowany jest na jutrzejszy dzień!
AS :)



niedziela, 7 sierpnia 2016

DLACZEGO MASZ DZISIAJ NIEDZIELĘ?


BO JESTEŚ:

https://www.youtube.com/watch?v=vKZTxdiLXOs



NO I JUŻ WIESZ:




KIEDY INACZEJ WYBIERASZ:


Mocne świadectwo byłej ... wróżki PRZECZYTAJ !



Mocne świadectwo byłej ... wróżki PRZECZYTAJ !


Jestem kobietą blisko sześćdziesięcioletnią, matką dorosłego syna i dorosłej córki, która sama także jest już matką dwojga dzieci. Wróżeniem, ezoteryzmem, odprawianiem magicznych rytuałów zajmowałam się przez szereg lat. Wróżenie daje wrażenie przewagi nad zdarzeniami, ludźmi, pogodą, rzekomo pozwala przewidywać nieszczęścia i zabezpieczać się przed nimi. Dochodzi do takiego uzależnienia, że wróżka nie wychodzi z domu bez wyciągnięcia jednej karty.
Zdarzało się na przykład, że córka dzwoniła do mnie, mówiąc: „wiesz, mamo, dzisiaj nie wracam wcześnie do domu, bo wpadnę do znajomych na kawę”. Wyciągałam wtedy kartę i oddzwaniałam do niej, mówiąc: „lepiej nie idź, bo tam zdarzy się wypadek albo coś innego niedobrego”. Wahadło nosiłam stale przy sobie i wydawało mi się, że gdy będzie ono ze mną mocno związane, to będzie mi bardziej przyjazne i będzie też chętniej odpowiadało na moje pytania. Pewnego dnia zmieniłam torebkę i nie przełożyłam do niej wahadełka. Gdy się zorientowałam, że go nie mam ze sobą, zaczęło mi się plątać w głowie i poczułam się strasznie zagubiona. Uświadomiłam sobie, że bez wahadełka nie mogę normalnie funkcjonować, podobnie jak ktoś chory na serce nie może wychodzić z domu bez lekarstwa.
Dziś wiem, że nie na wszystkie pytania znamy odpowiedź i trzeba się pogodzić z tym, że człowiek jest tylko człowiekiem. Ale wtedy tak nie uważałam. Wydawało mi się, że swymi umiejętnościami pomogę na przykład osobom, które nie potrafią założyć rodziny pomimo urody i wykształcenia. Wydawałoby się, że nie ma powodu, dla którego pozostają samotni. Ludzie ci dochodzą do wniosku, że modlitwa im nie pomaga, więc zwracają się do numerologa albo dopatrują się klątwy i udają się do świeckiego egzorcysty. Wróżka im mówi: „karta na małżeństwo jest odwrócona” – co znaczy, że ta osoba nie wstąpi w związek małżeński. I co teraz robić? I dalej się te karty rozkłada, i następna karta mówi, że ta osoba musi gdzieś wyjechać, a potem jeszcze kolejna dopowiada, że trzeba pojechać do jakiejś ciotki. Wróżka radzi, by się z tą ciotką skontaktować, a potem znowu przyjść na wróżenie. Często wróżki znają się ze sobą, więc jedna dzwoni do drugiej: „wiesz, mam taką klientkę, co nie może wyjść za mąż, może byś zrobiła jej portret numerologiczny?” itd. Niejednokrotnie wróżki odprawiają także rytuały i dają instrukcje swoim klientom, w jaki sposób mają je ponawiać w domu. A jakże te rytuały są kosztowne: ile wydaje się na świece, wahadła czy rozmaite produkty spożywcze! Ludzie kupują te rzeczy kosztem nieraz wielu wyrzeczeń. Owszem, robi się również specjalne „rytuały na pieniądze”, ale korzyści z nich są nieporównywalnie mniejsze od rozmaitych strat i nieszczęść, jakie się dzieją. Żeby je odżegnać, znowu się robi odpowiednie rytuały i to zło tak się napędza. Po jakimś czasie dana osoba powraca do wróżki i historia znowu się powtarza.
Wróżenia nie odbierałam jako grzechu, jako sprzeniewierzania się Bogu, bo nie miałam właściwie żadnych podstaw wiary, choć wiedziałam zawsze, że Bóg jest, i modliłam się do Niego. Uważałam, że na pierwszym miejscu w moim życiu stoi Bóg, a na drugim są karty. Sądziłam, że nie grzeszę, bo najpierw się modliłam, a potem sięgałam po karty. Pewnego jednak dnia córka doszła do wniosku, że moje zajmowanie się wróżbiarstwem źle wpływa na jej samopoczucie, i wręcz odbierała to jako zagrożenie dla dziecka, które nosiła pod sercem. Bardzo kochałam swoją córkę i kochałam już wtedy swego wnuka; bardzo pragnęłam zostać babcią, więc bez wahania odłożyłam to wszystko. Postanowiłam wziąć urlop od wróżenia, to znaczy nie zamierzałam się z nim rozstać na zawsze, ale na jakiś czas. Wśród wróżek panuje takie przekonanie, że nie można zostawić kart na przykład na tydzień i potem do nich wrócić; trzeba mieć z nimi kontakt codziennie, choćby tylko ich dotknąć.
Kiedy córka powróciła ze szpitala po urodzeniu dziecka, czuła się nie najlepiej. Jednocześnie zaczęły się problemy zdrowotne u noworodka, który po kilku tygodniach trafił do szpitala z ciężkim zapaleniem oskrzeli. Ja byłam wtedy tak mocno zajęta, że nie starczało mi czasu na zajmowanie się kartami. Gdy mój wnuk miał dziewięć miesięcy, także i córka poszła do szpitala na operację. Doszłam wtedy do wniosku, że te karty ani wahadełko nie są mi właściwie potrzebne, że zajmowanie się nimi jest bardzo czasochłonne. Nagle znalazłam więcej czasu dla domu, na rozmowy telefoniczne z synem itd. Dotarło do mnie, że te wszystkie wieści, jakie miałam z kart – a upłynęło już ok. roku – właściwie się nie spełniły. Uświadomiłam sobie nawet, że gdybym kierowała się tymi wskazówkami, to moje życie nie byłoby przez to ani lepsze, ani bogatsze. Na przykład wcześniej robiłam w domu rytuały na oczyszczenie ze złych energii. Nagle tego wszystkiego zaprzestałam i okazało się, że nic złego się nie działo.
Pamiętam, że kiedy po raz pierwszy wyspowiadałam się z tego wszystkiego, to po moim powrocie do domu woda w kranie zaczęła sama lecieć, samoczynnie włączały się urządzenia elektryczne, trzaskały meble. Przede wszystkim jednak dręczona byłam w nocy – po to, abym nie spała. Niekiedy byłam tak zmęczona i zmaltretowana, że noc w ogóle nie dawała mi wytchnienia. Miałam straszne sny, potworne koszmary. Doświadczałam w domu różnych obecności: szurania, pukania, przesuwających się cieni. Na szczęście nie widziałam jakichś okropności, widywanych nieraz przez inne osoby, które na przykład odprawiają czary. Tacy ludzie bardzo często doznają rozmaitych dręczeń i nękań po to, aby znowu zwracali się z prośbą o pomoc do wróżek i coraz bardziej się od nich uzależniali, i żeby to zaklęte koło się zamknęło. Kiedy sama byłam dręczona, to z tego powodu – jak wtedy myślałam – że „nie przestrzegałam zasad BHP”, jak to się mówi w środowisku wróżek. To znaczy, że niewystarczająco się zabezpieczyłam za pomocą soli, świecy czy kredy lub nie zrobiłam potrzebnego rytuału. Ciekawe, że działo się to właśnie po mojej spowiedzi, kiedy po raz pierwszy wyznałam, że zajmuję się wróżeniem i magicznymi rytuałami.
Teraz, po kilku latach, myślę, że Pan Bóg chciał mi przez to pokazać, z kim ja się naprawdę zadawałam, bo w mniemaniu ezoteryków są to duchy opiekuńcze, dobre duchy, anioły – są nawet takie karty anielskie, którymi się wróży. Jeśli którykolwiek z wróżbitów, ezoteryków, magów itd. śmiałby się z tego, co mówię, to najlepiej niech sprawdzi to na sobie w ten sam sposób: niech idzie się wyspowiadać, ale szczerze, póki jest na tym świecie. Bo gdybym ja z tego wszystkiego, co przeżyłam ze złymi duchami, się nie wyspowiadała i z tym zmarła, to wszelkie opisy mąk piekielnych – tak uważam – są niczym wobec prawdziwych udręk. Piekło, tak to odczuwam, to nie sprawa miejsca, ale stan ducha, stan okropnej ciemności. Ja tę ciemność przeżywałam.
Jeżeli zdarzy się jakiś paskudny, brutalny gwałt, to każdy człowiek wie, że dla ofiary gwałtu jest to straszne przeżycie. Nad taką osobą się litujemy, staramy się, jak tylko możemy, znaleźć sprawcę, chcemy dla niego jakiejś wielkiej kary, bo to, co zrobił, jest okrutne. A demony przecież też to robią! Doświadczyłam tego po pierwszej spowiedzi, kiedy złe duchy nie dawały mi spokoju w nocy. Byłam bita, wykręcano mi policzki. Co z tego, że one nie mają ciała; kiedy biją, to zadają najprawdziwszy ból. Demon kopie, szturcha, nie pozwala się modlić. To jest prawdziwa walka duchowa o to, żeby się nie zniechęcić, aby nie przestać się modlić. W takich momentach jakże potrzebna jest pomoc kapłana, który to wszystko rozumie i który udzieli pomocy. Ja bardzo wiele zawdzięczam pewnemu starszemu księdzu, który pierwszy raz z tego wszystkiego mnie wyspowiadał i w czasie późniejszych rozmów wyjaśniał mi, dlaczego wróżbiarstwo, karty, magia i tym podobne sprawy nie podobają się Bogu. Kapłan ten potrafił we mnie zakorzenić tę pewność, że Bóg nie pozwoli mnie skrzywdzić. I to naprawdę pozwoliło mi przetrwać te wszystkie udręki fizyczne i psychiczne. Wiem, że przez tego księdza Bóg dał mi szansę wyjścia ze zła, które czyniłam przede wszystkim z powodu swojej małej wiary i nieświadomości, że istotnie są to rzeczy grzeszne i bardzo niebezpieczne.
Kiedy wyszłam z tej pierwszej spowiedzi, to po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie, że byłam może nie opętana, ale zniewolona. Kolejne spowiedzi przynosiły mi uczucie jakby nowego powrotu do tego życia, do samej siebie; wracałam także do zdrowia. Z domu usuwałam wszystko, co było związane z wróżeniem i czarami: amulety, przeróżne przedmioty, adresy z telefonami do moich koleżanek wróżek. Gdy przyszła kiedyś do mnie córka, poprosiłam ją, żeby wraz z innymi tego rodzaju przedmiotami wyniosła do śmietnika kartki ze starymi numerami telefonów. Zaraz potem córka się źle poczuła. Zrozumiałam wtedy, że tym oczyszczaniem mojego życia i powrotem do Boga nie mogę obarczać nikogo innego oprócz kapłana, bo to jakby dawało demonom prawo do atakowania tych osób. Przy wielokrotnym sprzątaniu mieszkania zauważyłam, że te wszystkie przedmioty się chowają, jakby nikną z oczu, aby nie zostały zauważone; po prostu za wszelką cenę trzymają się mieszkania, aby nadal być jakimś przekaźnikiem zła. Niektóre rzeczy paliłam, a inne zapakowywałam, modląc się, aby ich nikt nie znalazł.
Horoskopy, wahadło, karty czy w ogóle wróżbiarstwo rozbudza wciąż większe i większe pragnienie, aby zdobywać coraz więcej wiedzy i umiejętności, by zapisywać się na kolejne kursy, zawierać ciekawe znajomości w kręgach ezoteryków, wróżek, szamanek. Dana osoba uważa, że rozwija się coraz bardziej na drodze duchowego oświecenia, nie uświadamiając sobie tego, że zły duch coraz bardziej ją omamia. Powiedziałabym tak: zajmująca się tymi rzeczami osoba staje się jakby głośnikiem dla złego ducha, który jednak sam się nie ujawnia. Mówi się przy tym – i klienci w to wierzą – że są to wiadomości pochodzące od dobrych duchów. Ludzie małej wiary wierzą tam jakoś w Boga, uznają Kościół (albo też i nie) i uważają, że duchy te nie są dla nich realnym zagrożeniem, że nie są złe, że wróżenie nie stanowi dla nich jakiegoś niebezpieczeństwa. Chęć poznania przyszłości albo rozwiązania jakiegoś problemu jest w nich tak wielka, że czasami mówią: „a niech to będą nawet szatańskie karty, byleby tylko sprawa została rozwiązana”. Nieraz wróżka stwierdzi: „będzie tak, jak Bóg tego chce” albo powie swemu klientowi, że trzeba się modlić do takiego czy innego świętego. Ale jej słowa nic dobrego nie znaczą, bo Bóg jest tu po prostu wplątywany w coś złego, co nie ma z Nim nic wspólnego.
Powiem szczerze, że ja się bardzo boję, co będzie ze mną, kiedy umrę. Nie sam fakt śmierci mnie przeraża, ale to, co będzie potem. Boję się, że te udręki, jakich teraz doświadczam jako pokuty, trwać będą jeszcze po mojej śmierci. Cała moja nadzieja w tym, że zdążyłam się z tego wszystkiego wyspowiadać i z całego serca żałować. Znałam pewną kobietę, o której wiem, że zajmowała się magią. Ja nie potrafię się za nią modlić. Świadomość tego, że ona przed śmiercią się nie wyspowiadała, jest dla mnie czymś strasznym. Na podstawie tego, co sama przeżyłam i nadal jeszcze przeżywam, wyobrażam sobie – choć nie wiem tego, bo to wie tylko sam Bóg – że przeżywa ona okropne męki. Mam nadzieję, że Bóg mi to wszystko wybaczył, bo karty, wróżby, czary to naprawdę nie jest droga do Boga, do zbawienia czy jakiegoś tam oświecenia.
Mówi się, że są na świecie takie krzywdy, których nie można do końca zapomnieć, choćby nawet się je wybaczyło. Ja myślę tak: gdyby Bóg tak bardzo mnie nie kochał, jak ja wiem, że mnie kocha, to byłyby to grzechy nie do wybaczenia. Moja obecna udręka w porównaniu z tymi pierwszymi dniami po spowiedzi jest już naprawdę niewielka. Mam nadzieję, że wiele już odpokutowałam na tej ziemi. Liczę również na to, że poprzez te swoje wynurzenia, które traktuję jako rodzaj spowiedzi, chociaż jedna osoba zarzuci ezoterykę i pójdzie do spowiedzi. Gdybym nie zajmowała się wróżeniem, nie byłabym bita, dręczona, popychana, nie przeżywałabym wewnętrznych utrapień. Wszelka pomoc mojej córki, która czuwała przy mnie w nocy, abym się wyspała, niewiele dawała, bo i tak męczyły mnie duchy i koszmary, tak że ten sen był niewiele wart.
Za współpracę z duchami trzeba odcierpieć swoje i nikt w tym cierpieniu nie wyręczy. Moja znajoma poleciła pewnym ludziom założyć tzw. odpromienniki złych energii w domu i dokonać oczyszczających rytuałów. Wkrótce doszło w tym domu do dwóch samobójstw. Koleżanka wystraszyła się tego i zaprzestała wróżenia oraz uzdrawiania rękami. Na jej dłoniach otworzyły się wtedy straszne rany, z powodu których potwornie cierpiała.
Jeśli chodzi o mnie, to wahadłem posługiwałam się prawą ręką. Po odrzuceniu go dostałam takich nieopisanych bólów tej ręki, że wstawałam w nocy, machałam tą ręką i masowałam ją. Miałam wrażenie, jakby ktoś wyrywał mi palce ze stawów. W tej chwili są to bóle niewielkie, ale zdarzają się jeszcze takie bolesne bezwłady. W znacznie mniejszym rozmiarze zdarzało się to jeszcze w czasie wróżenia, ale mówi się w środowisku ezoteryków, że dzieje się tak z powodu zbyt wielkiego napromieniowania energiami. Radzi się, aby dotykać wtedy ręką kaloryferów, bo energia podobno znajduje w ten sposób ujście do ziemi. Myślę, że to cierpienie to moja pokuta i przejaw miłosierdzia Boga, który pozwala mi odcierpieć teraz to, czego nie będę już musiała odpokutowywać po tamtej stronie.
Nawrócona/milujciesie.org.pl
DOBRZE, ŻE MAMY NIEDZELĘ!
AS

sobota, 6 sierpnia 2016

" PRZEMIENIENIE " POLICJI I nas DZIŚ ŚWIĘTO PRZEMIENIENIA- tylko małe przypomnionko sorry.

MAM ZAMIAR WRACAĆ DO ŚDM JESZCZE WIELOKROTNIE. NA POCZĄTEK SPOTKANIE Z JEDNYMI Z NAJWAŻNIEJSZYCH I NAJMILSZYCH LUDZI W KRAKOWIE . CZYLI Z POLICJANTAMI. NAPRAWDĘ, JEDNYM Z CUDÓW TYCH WYDARZEŃ JEST ZMIANA RELCJI MY-POLICJA, POLICJA-MY - NO WŁAŚNIE " PRZEMIENIENIE" JAK DZISIAJ! WIDZĄC ICH LECIAŁAM JAK GŁUPIA PYTAJĄC, GDZIE? KIEDY? DOKĄD? ITD A OTO ICH ODPOWIEDŹ, NAPRAWDĘ WARTO ZOBACZYĆ:

TAK MIĘDZY NAMI, ZNACIE HASŁO CHWDP  - OD ŚWIĘTA MŁODYCH ZMIENIŁO SWÓJ ODCZYT: " CHCEMY WAM DZIĘKOWAĆ POLICJANCI" - MEGA CO? I ILE MNIEJ PRZEKLEŃSTW, NIENAWIŚCI- MOWIĘ WAM - PRZEMIENIENIE.

A TO JESZCZE PARĘ WSTWEK Z FILMIKÓW NAKRĘCNYCH PRZEZE MNIE- TO BYŁO NIESAMOWITE - KAŻDY W INNYM MIEJSCU, CZASIE A ZAWSZE TA SAMA MIŁOŚĆ, RADOŚĆ, MORZE LUDZI- ACH TO  BYŁO:


TU U JANA PAWŁA II W SANKTUARIUM




TU FAUSTYNA

TU OKUPACJA POMNIKA MICKIEWICZA.    TU POWRÓT Z DROGI KRZYŻOWEJ- RZEKA                                                                                       LUDZI.
AS

MAMY EKSTRA NOWY PROSZEK:LŚNIJ! MARZENIE BOGA DLA NAS W ŚWIĘTO PRZEMIENIENIA.



REKLAMA NOWEGO PROSZKU: DZIŚ ŚWIĘTO PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO - LŚNIJ!!!







EWANGELIA NA DZISIEJSZE ŚWIĘTO:


Mówił także do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy»1


Przemienienie Jezusa2

Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się3 wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok4, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. 

PIĘKNY OBRAZ:



A TO MY:





Z HUMOREM O PRZEMIENIENIU I WEGETARJANACH:

http://multimedialny.blog.deon.pl/2016/02/21/przemienienie-inaczej/

  Z MADROŚCIĄ MAŁY WYKRESIK- PO CO MI GORA PRZEMIENIENIA I TA EWANGELIA:

https://www.youtube.com/watch?v=mgxoSB0369g

DLA CHETNYCH TU HOMILIA  HOMILIA PAWLUKIEWICZA O PRZEMIENIENIU:

https://www.youtube.com/watch?v=2PK8c7yed_c




A NA KONIEC KRÓTKA MODLITWA- PIOSENKA " PRZEMIEŃ MNIE PANIE"

https://www.youtube.com/watch?v=vlfCiDfWJyc

AS

piątek, 5 sierpnia 2016

NIEPRAWDOPODOBIEŃSTWO

Moi drodzy piszę całą prawdę, nic nie nakręcam. Czy znacie jakąś osobę, która może (UWAGA):

1. JADĄC 130 KM NA 2 MSZĘ ŚWIĘTĄ Z MODLITWĄ O UWOLNIENIE - I Z POWROTEM;

2. BYĆ NA  EUCHARYSTII;
3. WYWIEŹĆ EGZORCYZMOWANĄ WODĘ, SÓL I OLEJ( PISAŁAM);

4. BYĆ U SPOWIEDZI;
5. MIEĆ MODLITWĘ NAD SOBĄ SAMYM NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENTEM;

6. POMODLIĆ SIĘ BREWIARZEM, KORONKĄ, ANIOŁEM PAŃSKIM, RÓŻAŃCEM;
7. SPOTKAĆ (i zrobić zdjęcia) NA PRZESTRZENI 15 KILOMETRÓW 30 KAPLICZEK I KRZYŻY PRZYDROŻNYCH;

8.  ŚWIĘTOWAĆ DZIEŃ PATRONA PROBOSZCZÓW JANA MARIA VIANEYA;
9.  ODWIEDZIĆ ODLEGŁY GRÓB PROBOSZCZ STANISŁAWA WYPYCHA, KTÓRY SPOWODOWAŁ TO, ŻE ZOSTAŁAM KATECHETKĄ;

10.  ZAWIEŹĆ NA TEN WAŻNY GRÓB PO RAZ PIERWSZY MOJĄ KOLEŻANKĘ- MARZYŁA O TYM;

11. BYĆ I CIESZYĆ SIĘ OBECNOŚCIĄ OWEJ KOLEŻANKI, KTÓRA JEST BARDZIEJ SZLONA NIŻ JA, BO POJECHAŁA Z CAŁĄ DUŻĄ RODZINĄ  MÓWIĆ O CHRYSTUSIE W SZWECJI I JEST TAM 9 LAT;
12. ZWIEDZIĆ PRZEZ " PRZYPADEK" BAZYLIKĘ ŚWIĘTEGO ANTONIEGO W RADECZNICY, GDZIE ZOSTAWILIŚMY TAM PROŚBĘ ABY SIĘ ZA NAMI( WAMI TAKŻE) WSTAWIAŁ I GDZIE ON W JEDYNYM MIEJSCU NA ŚWIECIE SIĘ UKAZAŁ LUDZIOM PO ŚMIERCI;
13. ZOBACZYĆ PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU SCHODY, KTÓRE BYŁY TUNELEM;

14. UCŁOWAĆ PO RAZ PIERWSZY RELIKWIE ŚW. ANTONIEGO:

15. KUPIĆ TAM ZAKŁADKI I OBRAZKI OCZYWIŚCIE JAKO ZAKŁADKI I DO MODLENIA SIĘ.
16. SPOTKAĆ JEDNĄ Z NAJLEPIEJ ZAOPATRZONYCH KSIĘGARNI  KATOLiCKICH JAKIE WIDZIAŁĄM(  a znam się na tym - wiecie- jakie tam były rzeczy?).

17. ZOBACZYĆ NIESAMOWITĄ I JEDYNĄ W RODZAJU KAPLICZKĘ NA WODZIE P.W. ŚW ANTONIEGO.

18. NA KONIEC SPOTKAĆ I PODWIEŹĆ I POPROSIĆ O MODLITWĘ SIOSTRĘ SERCANKĘ, KTÓRA W OGROMNYM SKWARZE I PEŁNYM HABICIE PRZYJECHAŁĄ  NA URLOP DO RODZINNEGO DOMU.


I TO WSZYSTKO W 5 GODZIN NAPRAWDĘ!!!- MNIE SIĘ WRĘCZ PRZYKLEJAJĄ BOŻE OKAZJE! PLANOWANE BYŁY TYLKO PIERWSZE 3.
ZRESZTĄ CZĘŚĆ DOKŁADNIEJ  OPISZĘ. CAŁA TA WYLICZNKA WZIĘŁA  SIĘ STĄD, ŻE CHCIAŁAM WAM TO OPISAĆ I NIE WIEDZIAŁAM Z CZEGO WYBRAĆ, TAK BÓG JEST SZCZODRY.
BAJ- LECĘ NA KORONKĘ.
AS

TYLKO DLA SPORTOWYCH WARIATÓW: TRANSMISJE TYLKO(?) POLAKÓW.

Mamy już godzinę gry Radwańskiej:

Już pierwszego dnia Igrzysk XXXI Olimpiady do gry wkroczy czworo polskich tenisistów.Agnieszka Radwańska zmierzy się z Chinką Saisai Zheng (kort 1, trzeci mecz od godz. 16:00 czasu polskiego). Magda Linette spotka się z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową (kort 6, czwarty mecz od godz. 16:00

Transmisje Polaków i ich szanse medalowe:
6 sierpnia (sobota)

14:30 Kolarstwo szosowe – wyścig ze startu wspólnego M: Michał Kwiatkowski, Rafał Majka (dekoracja 20:51) 
15:30 Strzelectwo – karabin pneumatyczny 10 m K: Sylwia Bogacka (16:15)

7 sierpnia (niedziela)

17:30 Kolarstwo szosowe – wyścig ze startu wspólnego K: Katarzyna Niewiadoma (20:51)

9 sierpnia (wtorek)

3:22 Pływanie – 200 m delf. M (finał): Jan Świtkowski (4:13)

11 sierpnia (czwartek)

15:20 Wioślarstwo – dwójka podwójna K (finał): Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj (15:50) 
17:00 Strzelectwo – karabin sportowy 3 postawy K: Sylwia Bogacka (18:15) 
3:21 Kolarstwo torowe – sprint druż. M: Polska (3:35) 
3:22 Pływanie – 200 m grzbiet. M (finał): Radosław Kawęcki (4:06)

12 sierpnia (piątek)

3:09 Pływanie – 100 m delf. M (finał): Konrad Czerniak (3:48)

13 sierpnia (sobota)

5:50 Lekkoatletyka – rzut dyskiem M (finał): Piotr Małachowski (17:41) 
19:00-1:00 Tenis – gra pojedyncza K (o 3. miejsce i FINAŁ): Agnieszka Radwańska 
0:00 Podnoszenie ciężarów – 94 kg: Adrian Zieliński (1:50)

14 sierpnia (niedziela)

18:00 Żeglarstwo – RS:X M (wyścig finałowy): Piotr Myszka 
19:00 Żeglarstwo – RS:X K (wyścig finałowy): Małgorzata Białecka 
22:04 Kolarstwo torowe – sprint M: Damian Zieliński (0:29)

15 sierpnia (poniedziałek)

15:40 Lekkoatletyka – rzut młotem K (finał): Anita Włodarczyk (3:45) 
0:00 Podnoszenie ciężarów – 105 kg M: Bartłomiej Bonk (1:50) 
3:25 Lekkoatletyka – 800 m M (finał): Adam Kszczot (16.08, 1:15)
16 sierpnia (wtorek)

14:23 Kajakarstwo – K2 500 m K (finał): Beata Mikołajczyk i Karolina Naja (14:54) 
14:47 Kajakarstwo – K1 200 m K (finał): Marta Walczykiewicz (15:20) 
22:05 Kolarstwo torowe – omnium K: Małgorzata Wojtyra (22:52)

17 sierpnia (środa)

21:45/21:55 Zapasy – 48 kg K (o 3. miejsce): Iwona Matkowska (22:15) 
22:05 Zapasy – 48 kg K (FINAŁ): Iwona Matkowska (22:15)

18 sierpnia (czwartek)

1:30 Lekkoatletyka – pchnięcie kulą M (finał): Konrad Bukowiecki (3:20) 
3:00 Siatkówka plażowa – o 3. miejsce M: Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel (5:50) 
5:00 Siatkówka plażowa – FINAŁ M: Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel (5:50)

19 sierpnia (piątek)

2:05 Lekkoatletyka – rzut młotem M (finał): Paweł Fajdek (20.08, 1:10)

20 sierpnia (sobota)

14:32 Kajakarstwo – K4 500 m K (finał): Polska (14:57) 
17:30 Kolarstwo górskie – wyścig cross-country K: Maja Włoszczowska (19:15) 
1:30 Lekkoatletyka – skok wzwyż K (finał): Kamila Lićwinko (3:45)