Toczy ten biedny człowiek na ziemi codzienną walkę o przyszłość. Poraniony często nie równą walką z nienawiścią, ma zdecydować co dalej robić, jak żyć, co z miłością. Po tym krótkim (np 90lat) czasie poszukiwań trafi na prawdziwe życie, kolejne 500, 1000, 2000....lat.
Najgorsze są te rany po upadkach, raz boli ręka, raz wątroba a raz dusza.
Póki nie będzie to osobowe zło i nienawiść raz na zawsze zamknięte w piekle, to będzie nas tłuc niebywale- im sprytniej i mocniej dowali tym bardziej się nasyca złem.
Ale oczywiście jest taki OBROŃCA, LEKARZ, który dla nas zrobi wszystko, tylko trzeba pójść i zgodzić się na proponowaną kurację. Czasami da się od razu wyleczyć, czasami trzeba czasu, czasami trzeba współdziałać w leczeniu przyczyn chorób, np przekleństwa w rodzinie i to też trwa.
ALE JEST
JEST
JEST JEST!!!!!!
U NASZEJ MAMY BYŁO WCZORAJ, tylko jak to Sienicka- zanim znajdzie czas, to i 24 godziny miną.
Oczywiście w języku formalnym mieliśmy wczoraj Eucharystię:
Tylko data nie ta.
Idziemy...
Ksiądz Kralka, ON i my
A tu chciałam pokazać chociaż kawałek widoku z perspektywy Mamy. Tylko nie umiem obrócić zdjęcia.Sorry.
Skoda wiernie czeka.
I filmiki:
A tu fanfary, jak przy każdym obrazem słynącym cudami, Maryja osłania się w swojej komnacie.
Pozdrawiam wszystkich, którzy się ze mną zachwycali i żywili się Duchem.
Dominiko i Karolinko...pa,pa.
AS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz